Oczekujemy, by władza była sprawowana przez osoby o
odpowiednich cechach i kompetencjach, i właśnie takie powinny być wybierane. Już
wiele wieków temu Platon, który nie był wcale zwolennikiem demokracji,
stwierdził, że: „zbyt mądrzy na angażowanie się w politykę, są karani rządami
głupszych”. Jednak chęć udziału w polityce wyrażana przez odpowiednich
kandydatów nie jest gwarancją ich sukcesu wyborczego w starciu chociażby z populistami
i demagogami potrafiącymi skutecznie manipulować częścią mniej świadomego
elektoratu. Efekty takich wyborów są zawsze opłakane.
A gdyby uznać, że ludzie nie dojrzeli do samodzielnego
sprawowania władzy i przekazać ją w „ręce” istoty wielokrotnie doskonalszej?
Superinteligencja, a więc świadomy sztuczny umysł o inteligencji wielokrotnie przewyższającej
ludzką, byłaby tu kandydatką idealną. Można oczekiwać, że taki niewyobrażalnie
mądry twór tworzyłby środowisko życia najlepiej dopasowane do potrzeb i oczekiwań
ludzi. Nie ma jednak wątpliwości, że superinteligencja kierowałaby się własnym systemem wartości,
który narzucałby wypływające z niego wyobrażenie świata doskonałego.
Jak wyglądałby taki świat kreowany wolą superinteligencji?
Jaki wywarłaby ona wpływ na ludzkie społeczeństwo? Na te pytania próbowałem
odpowiedzieć w powieści „e-Ziemia”. Na ile moja wizja jest przekonująca musi
ocenić samodzielnie każdy czytelnik.