sobota, 30 maja 2020

Załogowe loty kosmiczne – nowe otwarcie?

„Kosmokrator ma 107 m długości i około 10 m średnicy w najszerszym miejscu. Składa się z dwu wrzecionowatych korpusów, włożonych jeden w drugi. Zewnętrzny korpus nadaje statkowi odporność i stanowi osłonę aerodynamiczną, wewnętrzny zaś, podzielony na dwa pokłady, górny i dolny, zawiera pomieszczenie ładunkowe, kabiny mieszkalne, urządzenia kierownicze i silnik.” - tak wyobrażał sobie statek kosmiczny Stanisław Lem, publikując w 1951 roku swoją pierwszą powieść „Astronauci”. Moim ulubionym fragmentem, opisującym rakietę jest jednak następujący: „Mijali magazyny żywnościowe. W półmroku widniały beczki i stosy skrzyń, paki z konserwami, worki z mąką i zbożem. W następnej grozi znajdowały się lekarstwa, rozmaite chemikalia i aparaty. W chłodni leżały warstwy mrożonego mięsa, jarzyn, owoców.
Podobnie, jak w wydanych w 1968 roku „Opowieściach o pilocie Pirxie”, statek kosmiczny Lema najbardziej przypomina, w tych wczesnych książkach, oceaniczny okręt. Wizja podróży kosmicznych u pisarza ewoluowała w kolejnych latach, na co wpływ miały zarówno odbywające się pierwsze loty kosmiczne, jak i rozwój nauki i techniki. W ostatniej powieści z 1986 roku zatytułowanej „Fiasko” statek kosmiczny wyglądał już całkiem inaczej.
Statek, gdy oglądany w locie z dali, przypominał długą, białą gąsienicę o kulisto wypukłych segmentach, i to gąsienicę skrzydlatą, gdyż z jej boków wychodziły płaty, zakończone kadłubami hydroturbin. Łeb „Eurydyki", spłaszczony, okalały jak czułki czy żuwaczki kolce mnóstwa anten. Kuliste człony, złączone z sobą krótkimi cylindrami trzydziestometrowej średnicy, sprzęgał i usztywniał podwójny kil wewnętrzny, gdy kosmiczny okręt przyspieszał, szedł pełnym chodem lub hamował. Silniki, zwane hydroturbinami, w istocie były termonuklearnymi reaktorami typu strumieniopływowego, a za paliwo służył im wodór wysokiej próżni.
Kosmokrator wyruszył na swoją pierwszą wyprawę w 2006 roku, zaś Eurydyka sto kilkadziesiąt lat później. To fikcja literacka, a jaka jest rzeczywistość?
Załogowe loty kosmiczne rozpoczęły się 12 kwietnia 1961 roku lotem Jurija Gagarina na statku Wostok 1. Później w ramach programu Apollo człowiek dotarł na Księżyc. Kolejne lata przyniosły spektakularny program wahadłowców kosmicznych. Wydawało się, że wreszcie nadchodzi era kosmiczna, a loty pozaziemskie staną się rutyną i codziennością. Dwie katastrofy promów pokazały jednak, jak złudne jest to przekonanie. Przez ostatnie dziewięć lat załogowe loty orbitalne były wykonywane przez rosyjskie statki Sojuz, których konstrukcja pochodzi z lat siedemdziesiątych XX wieku i podobne do nich statki chińskie.
Najbliższe dnie przyniosą wreszcie nowość. Na dziś planowany jest start rakiety Falcon 9 z załogowym modułem Crew Dragon i dwoma astronautami na pokładzie. Co istotne, całość jest produktem komercyjnej firmy SpaceX.
Nie sposób nie doceniać postępu technicznego, widocznego przede wszystkim w dążeniu do uzyskania możliwości wielokrotnego użytku rakiety nośnej i modułu orbitalnego, co jest cechą Falcona 9 i Dragona, ale jednocześnie w oczy rzuca się podobieństwo do rozwiązań programu Apollo. Po ponad sześćdziesięciu latach rozwoju techniki kosmicznej wciąż sprawia ona wrażenie ledwie raczkującej.
Może więc rację mają sceptycy, którzy twierdzą, że w dającej się przewidzieć przyszłości Kosmos pozostanie niedostępny dla człowieka, a kosmoloty opisywane w literaturze s-f, w tym również i ten z „PUSTEJ ZIEMI”, pozostaną na zawsze produktem wyobraźni pisarzy.

Polecany post

PUSTA ZIEMIA w wersji dźwiękowej

 Od 26 sierpnia 2024 powieść PUSTA ZIEMIA jest dostępna również jako audiobook. Czyta: Tomasz Sobczak

Najczęściej wyświetlany post